Federacja Porozumienie Polskiego Rynku Nieruchomości

Federacja Porozumienie Polskiego Rynku Nieruchomości

Nieruchomości, własność, wolny rynek, przedsiębiorczość

Zawody rynku nieruchomości, zawody prawnicze, to dyżurni „cykliści” mający odwrócić uwagę społeczeństwa od nieudolności władzy.

Chroń nas Panie Boże przed gorliwością wszystkowiedzących komisarzy, chroń nas przed niezachwianą pewnością siebie rządzących.

Obecna tak zwana dereglamentacja to odwracanie uwagi opinii publicznej od rzeczywistych problemów.

Politycy rządzący naszym krajem sieją strach. Jest to strach gładko wygolonej gęby wszystkowiedzącej władzy. Ten strach zaszczepiany jest wielu grupom społecznym; emerytom, wojskowym, chorym, studentom, nauczycielom a teraz polskim przedsiębiorcom. O jakich przedsiębiorców chodzi? Konkretnie niewiele wiadomo bo nie wyjawiono zgodnie z pielęgnowaną filozofią „konsultacji społecznych” (patrz sprawa ACTA) o jakie konkretnie zawody chodzi i o jaką konkretną działalność chodzi.Dotyczy to więc wszystkich przedsiębiorców. Nie tylko o przedsiębiorców z nieznanej opinii publicznej listy Pana Ministra Gowina (200/300/380 zawodów dokładnie nie wiadomo ile). Chodzi w gruncie rzeczy o każdego przedsiębiorcę.

Nieustające pasmo sukcesów Rządu Pana Premiera Tuska. Rząd po reformie służby zdrowia, po zwycięstwach z ZUS, po Victorii z ACTA, po zreformowaniu armii, po wspaniałych osiągnięciach policji, po reformie oświaty i likwidacji niepotrzebnych Polsce szkół – bierze się za przedsiębiorców.

 

Klęska polityki gospodarczej Rządu jest dla mnie oczywista i ewidentna. Dla mnie i innych małych i drobnych przedsiębiorców nie znaczą nic wykresy na ekranach sejmowych monitorów, że jest super i zielono. Irytujące informacje – wygląda na to, że ogromna część polskich przedsiębiorców żyje w innej bajce niż Rząd. Jedna bajka to świat Pana Premiera Tuska oraz pewnego siebie nie przyjmującego słowa krytyki jego otoczenia. Świat przedsiębiorców w szczególności małych firm to zupełnie inna bajka.

 

Obecna władza stworzyła Polskę jako świat w którym beneficjentami są trzy układy podmiotów:

1. System finansowo bankowy ( w 2011 roku największe zyski w historii bankowości polskiej – nawet do 50% większe zyski niż rok wcześniej)

2. System korporacji państwowych z monopolem w tle i rekomendacjami politycznymi menadżerów. (gigantyczne premie przekraczające wyobraźnię zwykłych ludzi) i do tego wielkie korporacje niepaństwowe.

3. Władza jako taka. (każdy w końcu ma jakiegoś fryzjera.)

 

Po drugiej stronie przepaści stoją pracownicy i właściciele drobnych i małych firm, których sytuacja formalna i faktyczna jest zbliżona do pracowników a pod względem formalnym nawet gorsza niż pracowników.

 

Fakty są smutne. Postępująca degradacja gospodarki. W roku 2011 w Polsce zawiesiło działalność – informacja z urzędowego spisu firm 254 tysiące przedsiębiorców – to jest o jedną trzecią więcej firm niż w roku 2010. Bankructwo firmy to jest coraz częstsze zjawisko w naszej gospodarce.  Jednocześnie Główny Urząd Statystyczny wskazuje, że w roku 2011 wyrejestrowało się ponad 310 tysięcy podmiotów – jest to blisko 100 tysięcy podmiotów więcej niż w roku 2010. Czyżby właściciele tych firm znaleźli lepszą pracę? Niestety nie. Stopa bezrobocia wzrosła w styczniu 2012 roku do 13,3 %. Liczby podaję za „Dziennik Gazeta Prawna”. Panie Premierze gdzie jest ten Wasz sukces? Czy to jest dobry układ gospodarczy, w którym bogactwo pęcznieje do  super bogactwa, średnia klasa zmierza do ubóstwa a bieda się pogłębia?

 

Nowa dereglamentacja to ściema przykrywająca faktyczną degradację gospodarki. Efektem zmian będzie dewastacja więzi gospodarczych i awantury społeczne. Obecna dereglamentacja to papierek przykrywający brzydko pachnący problem. Jaki problem ? Problem rozkładu gospodarki. Czy ktoś się na to nabierze?

 

Słucham Pana Jarosława Gowina – szacownego filozofa z wykształcenia, Ministra Sprawiedliwości z powołania i rządowego komisarza do spraw gospodarki ni z gruszki ni z pietruszki, który powiada: „Takie otwarcie pozwala stworzyć między 15 a 20 % nowych miejsc pracy w danej branży. Te zawody, które chcemy otworzyć w pierwszej kolejności obejmują między 500 a 700 tys. nowych miejsc pracy, co oznacza, że w ciągu najdalej dwóch lat powinno powstać od 70 tys. do 100 tys. nowych miejsc pracy dla młodych ludzi.”

 

Pusty śmiech ogarnia człowieka – z gospodarki w tym także z rynku nieruchomości zniknęło w 2011 roku około 310 tysięcy przedsiębiorców w tym wielu wykwalifikowanych pośredników, zarządców i rzeczoznawców – bo nie ma pracy dla  nich. Firmy się pozamykały bo gospodarka zdycha, bo ekonomia za którą odpowiada Rząd leży a Pan Minister Gowin na podstawie sobie tylko znanych kalkulacji mówi, że wepchnie do gospodarki 100 tysięcy ludzi. Jakim cudem? Może nakazem pracy? Zapomniał Pan Minister, że mamy wolny rynek i że praw ekonomicznych nie zmieni się pozornymi ruchami i gadaniem?

 

Źle jest przedsiębiorcom nie dlatego, że są ograniczenia w wykonywaniu działalności gospodarczej a dlatego, że kraj pod względem ekonomicznym jest generalnie źle rządzony. Gospodarka stanęła – my to widzimy.

 

Uchwalenie praw buszu w gospodarce nic nie zmieni, a jeśli zmieni to kosztem zwykłych ludzi – konsumentów. Tu potrzebna jest właściwa polityka fiskalna, likwidacja absurdalnych – ponad ekonomiczne możliwości obciążeń finansowych małych firm, zła polityka społeczna. Potrzebna jest drastycznie inna metoda dystrybucji tego co wypracowuje gospodarczo kraj. To nie może być Eldorado tylko dla banków. Oto klucz do nowych miejsc pracy – nie są nim filozoficzne rozprawki na temat gospodarki.

 

Odnośnie zawodów rynku nieruchomości i ich dereglamentacji. Pan Minister Gowin zdążył już zaprezentować swój negatywny stosunek do zawodów rynku nieruchomości. Nie podoba mi się sposób prezentacji poglądów Pana Ministra na ten temat, ale zostawiam to. Miarodajne dla mnie i istotne są zdania osób i instytucji, które w pełni czują problematykę rynku nieruchomości i budownictwa niż osób, w których tli się jedynie rewolucyjny zapał.

 

Z szacunkiem przedstawiam słowa byłej Minister Budownictwa, św. pamięci Pani Poseł Barbary Blidy, która broniąc uprawnień zawodowych rynku nieruchomości ( już wtedy – 1999r rok ówczesny Rząd chciał zlikwidować licencje) w kwestii licencji pośredników w obrocie nieruchomościami 8 stycznia 1999 roku powiedziała z trybuny sejmowej:

 

„Nie zgodzę się tu z jednym zapisem, z tym, żeby uchylić te przepisy i zlikwidować licencjonowanie zawodu pośrednika. To jest tak, jak byśmy się zgodzili na to, ażeby leczyli nas lekarze bez dyplomów albo żeby nas bronili adwokaci, którzy nie uzyskali wpisu do rejestru, a taki wpis jest poprzedzony potwierdzeniem tego, co się potrafi. Budowy powinni prowadzić inżynierowie, którzy mają dyplomy, którzy mają prawo do wykonywania tego zawodu. Nie może być inaczej. … Zmierzamy w kierunku profesjonalizmu. Zawód to jest fach, który powinien wykonywać fachowiec. Zazwyczaj krawiec nie jest dobrym szewcem i odwrotnie. Każdy musi być fachowcem w swoim zawodzie. Dotyczy to również tych zawodów, w których odpowiedzialność zawodowa wobec klienta jest bardzo ważna, albowiem dysponuje się majątkiem stanowiącym często dorobek całego życia ludzi … Prywatny właściciel nieruchomości zawsze ma prawo zdecydować, czy chce sam zbyć swoją nieruchomość, czy skorzystać w tym celu z pomocy pośrednika. Ustawa absolutnie nie narzuca nikomu obowiązku korzystania z pośrednictwa.”

 

W swojej interpelacji nr 662 z 2 czerwca 1998 roku Pani Poseł Barbara Blida wskazywała także inny aspekt ówczesnych dążeń do likwidacji licencji pisząc o kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami cytuję:

 

„Kontrowersyjnej, bo chroni obce firmy działające w Polsce, które nie będą musiały poddać się sprawdzeniu znajomości polskich realiów w zakresie rynku nieruchomości i polskiego prawa regulującego ten rynek.”

 

Minęły lata i widzę, że te słowa są nadal aktualne. Nadal jak memento wiszą nad współczesnymi zabiegami rządzących. Zadaję pytanie naszej władzy. Komu chcecie utorować drogę do rynku nieruchomości skoro Polacy nie mają problemu ze swobodnym dostaniem się do zawodu pośrednika, zarządcy, rzeczoznawcy? Dla kogo ma być prezentem likwidacja wymogów kwalifikacyjnych skoro z rynku wręcz uciekają specjaliści z powodu złej kondycji gospodarki?

 

Koleżankom i Kolegom z rynku nieruchomości dedykuję natomiast pewien wiersz Bułata Okudżawy.

 

Związek Przyjacielski Słowa i muzyka Bułat Okudżawa tłumaczenie Ziemowit Fedecki 

 

Kto się na Związek targnie nasz

Najsroższej nie uniknie kary.

Za nędzny żywot łotra nikt złamanej

Nawet nie dałby gitary.

Jakże namiętnie pragnie wiek

Wymacać w kółku naszym lukę.

Hej, przyjacielu, podaj dłoń,

Hej, przyjacielu, podaj dłoń,

Bo pojedynczo nas wytłuką.

 

W zgiełku zupełnie obcych uczt,

Wątpliwych prawd i bzdur wspaniałych,

Spokojnie się zaszyjmy w kąt

Strząsając brud ze skrzydeł śnieżnobiałych.

Gdy byle kiep i byle drab

Wciąż nam funduje kiszkę z grochem,

Hej, przyjacielu, podaj dłoń,

Hej, przyjacielu, podaj dłoń,

Hej, podaj dłoń, jak Boga kocham!

 

Gdy zbiorą się, by dzielić łup,

Nas tłusty kąsek nie upodli.

Dla nich otworem stanie raj,

Ale Ofelia za nas się pomodli.

Wędrówki nim nadejdzie kres,

Pobądźmy z sobą jeszcze trochę.

Hej, przyjacielu, podaj dłoń,

Hej, przyjacielu, podaj dłoń,

Hej, podaj dłoń, jak Boga kocham!

 

Zbigniew Kubiński

Udostępnij ten artykuł

Bądź na bieżąco

Więcej artykułów