Federacja Porozumienie Polskiego Rynku Nieruchomości

Nieruchomości, własność, wolny rynek, przedsiębiorczość

Świat reaguje, by branża nieruchomości nie zatonęła i przynosi to efekt. A my?

Kolejne rządy reagują na efekty gospodarczego lockdownu z przełomu marca i kwietnia. By nie stracić zupełnie gospodarczego impetu, kraje starają się stymulować branże nieruchomości na różne sposoby. A Polska? Rząd milczy od dłuższego czasu.

Branża nieruchomości to w Polsce ogromny kapitał. Setki firm deweloperskich, setki tysięcy podwykonawców, miliony właścicieli remontujących stale swoje nieruchomości. Utrzymywanie stałego poziomu obrotu nieruchomości to świetny sposób na napędzanie gospodarki po lockdownie. Inne kraje to doskonale rozumieją, wspierając na różne sposoby branżę. A w Polsce rząd milczy o programach wsparcia mieszkaniówki praktycznie od listopada 2019 roku.

Mieszkanie Plus czeka na poprawy, ale rząd milczy

W ramach programu Mieszkanie Plus przez ostatnie cztery lata (które można określić jako nieruchomościowe prosperity) wybudowano niecały tysiąc mieszkań. Gołym okiem widać, że program nie działa, jak powinien. W listopadzie zeszłego roku, za naprawę programu wzięła się minister rozwoju – Jadwiga Emilewicz.

Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.

Od tego momentu cały program praktycznie zamarł i niewiele o nim słychać. Według serwisu money.pl rządzący spisali cały program na straty i próbują go reanimować pod nową nazwą „Mieszkania dla rozwoju”.

Nowa odsłona ma bardzo przypominać pierwotne założenia wcześniejszego programu, czyli wspierać osoby, które na mieszkanie na zasadach rynkowych nie mogą sobie pozwolić. Niestety, o samych założeniach wiadomo niewiele, a ponadto część z nich pochodzi jeszcze z czasów przed koronawirusem, który mocno odmienił oblicze gospodarki.

Inne kraje zareagowały dużo szybciej i na różne sposoby. Część z tych pomysłów można by wdrożyć także w Polsce, o czym mówią eksperci. Rząd jednak nadal milczy w tej sprawie.

Jak sobie radzi zagranica

Koronawirus mocno doświadczył większość krajów na świecie. Rządy innych państw szybko zareagowały na ten problem bądź ich programy mieszkaniowe wprowadzone wcześniej nadal mają dobre rezultaty. Oto parę przykładów.

Węgry

Na Węgrzech rząd wyszedł z nową inicjatywą. Dopłatę do zakupu mieszkania można otrzymać w zamian za… posiadanie dzieci bądź nawet sam zamiar powiększenia rodziny. Ile można zyskać? W przypadku jednego dziecka można dostać 600 tys. forintów, czyli ok. 7,7 tys. zł. Ale już przy trojgu pociech rodzice mogą liczyć na 10 milionów forintów, czyli ok. 128 tys. złotych.

Ale to nie koniec. Przyszli rodzice mogą się też ubiegać o rządowe pożyczki do 10 milionów forintów. Są one przez pewien czas bezpłatne, czyli bezodsetkowe. A dodatkowo pojawienie się kolejnych dzieci powoduje, ze okres bezodsetkowy jest wydłużany. Można też wnioskować o umorzenie 30 procent pożyczki. W niektórych przypadkach narodziny trzeciego potomka kończą się spłatą całej pozostałej kwoty przez budżet państwa.

Nowa Zelandia

Bardzo ciekawy jest również przypadek Nowej Zelandii, gdzie władze postanowiły mocno ograniczyć wymóg posiadania wkładu własnego. Rzecz jasna z powodu koronawirusa. Jeszcze na początku roku zasady otrzymania kredytu na mieszkanie były tam zbliżone do tego, co oferują polskie banki. Kredytobiorca mógł liczyć na kredyt hipoteczny, jeżeli posiadał odpowiedni wkład własny. Wraz z epidemią koronawirusa tamtejszy bank centralny zezwolił bankom na udzielanie kredytów bez wymaganego wkładu własnego.

– Na Antypodach działa system gwarancji dla osób kupujących relatywnie tanie pierwsze własne cztery kąty. Wymaganiem jest posiadanie w gotówce pięciu procent wkładu własnego (zamiast standardowych 20 procent). Resztę wymaganego przez bank wkładu własnego gwarantuje publiczny podmiot działający na rynku nieruchomości (Kaniga Ora) – czytamy w raporcie HRE Investments.

Co ciekawe, system ten jest dostępny wyłącznie dla osób, które mają pracę i odpowiednią zdolność kredytową.

Wielka Brytania

Na drastyczny krok (z perspektywy budżetu państwa) zdecydował się rząd Wielkiej Brytanii, który po prostu zawiesił czasowo opłatę skarbową od sprzedaży nieruchomości. Ale efekt takiego działania jest fenomenalny. Według analityków Rightmove, jednego z największych serwisów nieruchomościowych na Wyspach, kwota uzgodnionych transakcji wzrosła w lipcu, osiągając 37 mld funtów. To najwięcej od ponad 10 lat.

Pomimo tak świetnych rezultatów organizacja Royal Institution of Chartered Surveyors, która zrzesza branże nieruchomości w Anglii, i tak obawia się spadku popytu na nieruchomości po upływie kilku miesięcy.

Na co mogą liczyć Polacy?

Tymczasem Polacy w ostatnich miesiącach zostali pozostawieni sami sobie. Nowe odsłona programu Mieszkanie Plus nadal nie została zapowiedziana. Banki podnoszą wymagany wkład własny, co niestety znacznie utrudnia zaciągnięcie kredytu. W wielu wypadkach wzrosła też marża banków, która zredukowała korzyści płynące z obniżenia stóp procentowych przez NBP.

Co prawda, czwarta ustawa antykryzysowa wprowadziła możliwość ulgi podatkowej, ale jak już pisaliśmy w tym tekście, niewiele można na niej zaoszczędzić. Np. małżeństwo posiadające dziecko może otrzymać ulgę w wysokości 10 343 zł, ale jeżeli ulga odliczana byłaby od dochodu do opodatkowania, przy stawce podatkowej PIT 17 proc., to realna ulga wyniesie zaledwie 1 758 zł. Taka ulga umożliwi zakup np. średniej jakości skrzydła drzwiowego. To niewiele w porównaniu do pomocy, którą oferują zagraniczne rządy.

Eksperci proponują rozwiązania

Według ekspertów nieruchomości oraz bankowców nowy program mieszkaniowy jest potrzebny. Obecne rozwiązania to za mało by pobudzić branżę. – W tym programie muszą się znaleźć takie kwestie jak długoterminowe oszczędzanie na cele mieszkaniowe, podobnie jak długoterminowe oszczędzanie na cele emerytalne. W programie musi się znaleźć program emisji listów zastawnych*, żeby pozyskiwać na rynkach krajowych i na rynku międzynarodowym tanie środki długoterminowe. Ponieważ w przypadku mieszkań są to inwestycje długoterminowe, wieloletnie – podpowiada Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

Analityk nieruchomości – Bartosz Turek – jest zdania, że program podobny w założeniach do tego przygotowanego przez rząd Nowej Zelandii sprawdziłby się również w Polsce. – Przypomnijmy, że w jego ramach można było liczyć na dopłaty do kredytu, które traktować można było jako substytut wkładu własnego. Przy zmianie tego modelu na wspomniane gwarancje kredytowe możliwe byłoby stworzenie równie skutecznego programu wsparcia, który kosztowałaby budżet nawet kilka-kilkanaście razy mniej niż bezpośrednie dopłaty realizowane przez lata w ramach programu „Mieszkanie dla młodych” – tłumaczy.

* dłużny papier wartościowy, imienny lub na okaziciela. Do emitowania listów zastawnych w Polsce uprawnione są tylko banki hipoteczne oraz Bank Gospodarstwa Krajowego w celu realizacji programów rządowych dotyczących wspierania rozwoju budownictwa mieszkaniowego.

 

Autor:

Źródło patrz LINK
Artykuł pochodzi z portalu


Udostępnij ten artykuł

Bądź na bieżąco

Więcej artykułów